„The Irish Volunteer” w interpretacji Davida Kincaida to porywająca pieśń, która snuje opowieść o tożsamości, emigracji i walce, doskonale odzwierciedlając ducha irlandzkich imigrantów w Ameryce podczas wojny secesyjnej. Utwór, choć nagrany przez Kincaida, ma swoje korzenie w XIX-wiecznej Ameryce, będąc świadectwem doświadczeń Irlandczyków, którzy opuścili ojczyznę, by szukać lepszego życia za oceanem, a następnie chwycili za broń w obronie swojej nowej ojczyzny. David Kincaid, znany z zamiłowania do historii i autentyczności, specjalizuje się w odtwarzaniu i interpretowaniu pieśni z epoki, co sprawia, że jego wersja „The Irish Volunteer” brzmi niezwykle wiarygodnie i emocjonalnie.
Tekst piosenki przedstawia postać Tima McDonalda, „tubylca Zielonej Wyspy”, którego ojciec walczył w powstaniu irlandzkim w 1798 roku, co od razu zakreśla tło dla jego głębokiego poczucia przynależności i dziedzictwa walki o wolność. McDonald, zmuszony do opuszczenia swojej ojczyzny „ręką ciemiężyciela”, znajduje nowy dom i przyjaciół w Ameryce. To kluczowy moment w narracji – poczucie wygnania i jednocześnie znalezienia akceptacji, które rodzi silne poczucie lojalności. Kiedy „zdrajcy z Południa” rozpoczynają wojnę, Tim bez wahania porzuca pracę fizyczną i zaciąga się do wojska. To wzruszające świadectwo jego zaangażowania w nową ojczyznę.
Szczególnie istotne jest odniesienie do „dobrej, starej Sześćdziesiątej Dziewiątej” (the 69th New York Regiment) – słynnego „Walecznego Sześćdziesiątego Dziewiątego”, rdzenia Irlandzkiej Brygady, która odegrała kluczową rolę w wielu bitwach wojny secesyjnej. To właśnie ten oddział był symbolem irlandzkiej waleczności i poświęcenia dla Unii. Kincaid w swoich nagraniach często skupia się na autentycznych pieśniach wojskowych z tego okresu, by oddać hołd żołnierzom, takim jak ci z 69. Pułku Piechoty Ochotniczej z Nowego Jorku, którzy choć pochodzili z różnych środowisk, stali się ucieleśnieniem wspólnego celu. Wywiad z Kincaidem często podkreśla jego zaangażowanie w historyczne badania i dbałość o szczegóły, co pozwala mu na stworzenie piosenek, które nie tylko bawią, ale również edukują słuchaczy o roli Irlandczyków w wojnie secesyjnej.
Piosenka wyraża również silne antyarystokratyczne nastroje, co było charakterystyczne dla wielu irlandzkich imigrantów, którzy doświadczyli ucisku ze strony brytyjskiej szlachty. Wizyta Księcia Walii spotyka się z pogardą ze strony „Irish volunteers”, którzy „nie dali diabła za królów”. Jest to deklaracja miłości do „krainy Wolności” i jej praw, ale z zastrzeżeniem: „Niech diabli wezmą szlachtę!”. Ten fragment podkreśla ideologiczny wymiar walki – nie tylko obronę Unii, ale także obronę republikańskich wartości przeciwko wszystkiemu, co kojarzyło się z europejskim autorytaryzmem.
Zakończenie pieśni to tryumfalny toast za zjednoczenie „Harfy Erin” (symbolu Irlandii) z „Gwiaździstą Flagą” (USA), co symbolizuje trwały sojusz i lojalność wobec nowej ojczyzny. Wzywa się do trzęsienia się „zdrajców i buntowników” na widok „chłopców Jankesów i irlandzkich ochotników”. Piosenka oddaje również hołd kluczowym postaciom, takim jak Washington oraz Meagher i Nugent, dowódcom Irlandzkiej Brygady. Całość pieśni, wykonana z pasją i wiernością historyczną przez Davida Kincaida, jest nie tylko opowieścią o wojnie, ale przede wszystkim o niezłomnym duchu irlandzkiego imigranta, jego lojalności, poświęceniu i odnajdywaniu swojej tożsamości w nowym, odległym kraju. To celebracja odporności i odwagi tych, którzy, mimo trudności, podjęli walkę za przyjętą ojczyznę, jednocześnie nie zapominając o swoich korzeniach.