Interpretacja Wszystkie stworzenia duże i małe - Andrzej Zaucha

O czym jest piosenka Wszystkie stworzenia duże i małe? Poznaj prawdziwe znaczenie i historię utworu Andrzeja Zauchy

Piosenka Andrzeja Zauchy i Ewy Bem, zatytułowana tak samo jak debiutancki album Zauchy z 1983 roku – „Wszystkie stworzenia duże i małe” – jest utworem niezwykłym, głęboko osadzonym w konwencji duetu, który eksploruje złożone relacje międzyludzkie poprzez metaforę oswojenia i dominacji. Należy zaznaczyć, że tytuł piosenki, a co za tym idzie i albumu, nawiązuje do popularnego cyklu powieści weterynaryjnych Jamesa Herriota o tym samym tytule, choć treść piosenki odnosi się do zupełnie innej tematyki. Muzykę do utworu skomponował Tadeusz Klimonda, a słowa napisał Wojciech Jagielski.

Utwór jest soulową balladą, która stylistycznie nawiązuje do "czarnej muzyki" takich artystów jak Stevie Wonder czy Al Jarreau, co doskonale współgrało z jazzowo-soulowym temperamentem Andrzeja Zauchy. Zaucha, znany ze swojej wszechstronności i niezwykłej swobody w operowaniu głosem, odnalazł w tej kompozycji idealne pole do zaprezentowania swojego talentu. Jak sam mówił, w muzyce rozrywkowej powinien zaistnieć moment swingowania, a "Wszystkie stworzenia duże i małe" doskonale spełniały to kryterium, porywając zarówno duszę, jak i ciało.

Tekst piosenki to fascynujący dialog między dwojgiem kochanków, gdzie role i oczekiwania są wyraźnie zarysowane, choć w sposób przerysowany i pełen niedopowiedzeń. Początkowe wersy śpiewane przez Ewę Bem: „Nie bój się, dotknij, gdzie chcesz / Gryzę coraz lżej / Zrób, co chcesz, a potem weź / Dam oswoić się” to zaproszenie do intymności, wręcz do przełamywania barier, z nutą pokory i uległości. „Gryzę coraz lżej” sugeruje wcześniejszą dzikość, która teraz ustępuje miejsca gotowości do udomowienia. Jest to propozycja, w której partnerka oddaje kontrolę, pragnąc jednocześnie bliskości.

Odpowiedź Andrzeja Zauchy jest z początku bardziej pragmatyczna i stanowcza: „Znasz dokładnie swój fach / Więc pozwalam ci siąść / Wezmę ciebie pod dach / I maskotką mi bądź”. Mężczyzna przyjmuje rolę tego, który panuje, oferując bezpieczeństwo ("pod dach"), ale w zamian oczekując całkowitej uległości i symbolicznego statusu "maskotki" – przedmiotu, który ma cieszyć oko i być na wyłączność. To zdanie, pozornie niewinne, wprowadza element dominacji i posiadania, odzierając relację z pierwiastka równości.

Dalsze wersy Ewy Bem: „Nie bój się, weź mnie, gdzie chcesz / Już nie będę gryźć / Tylko daj przedtem coś zjeść / Tylko daj coś pić” to pogłębienie postawy uległości, jednak z ujawnieniem podstawowych potrzeb. Prośba o jedzenie i picie może być interpretowana jako uświadomienie sobie, że nawet w najbardziej intymnej relacji, gdzie dominuje namiętność, istnieją fundamentalne, wręcz zwierzęce potrzeby. To sprowadza partnerkę do pozycji zależnej od opiekuna, który zaspokaja jej życiowe funkcje.

Kulminacyjny moment tekstu, gdy Andrzej Zaucha śpiewa: „Gdy policzę do stu / Sama, sama nago tu stań / Niepotrzebny, niepotrzebny ci strój / W złotej klatce ze ścian”, jest najbardziej kontrowersyjny i najbardziej wyrazisty. To żądanie całkowitego obnażenia, zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Obraz „złotej klatki ze ścian” jest niezwykle sugestywny. Z jednej strony "złota klatka" symbolizuje luksus i pewien rodzaj zabezpieczenia, ale z drugiej – jest to nadal klatka, pozbawiająca wolności, narzucająca ograniczenia. Ściany zamiast prętów wzmacniają poczucie izolacji i zamknięcia. Kobieta ma być w niej „nago”, bez zbędnych osłon i tajemnic, całkowicie oddana i wystawiona na widok, choć dla jednego tylko „widza”. Jest to symboliczne ukazanie całkowitej dominacji i zawłaszczenia.

Wplatanie się głosów w końcowych partiach utworu, gdzie Bem i Zaucha śpiewają swoje kwestie naprzemiennie, a nawet jednocześnie, potęguje wrażenie wewnętrznego konfliktu i skomplikowania relacji. Kobieta wciąż oferuje swoją gotowość do oswojenia i prosi o zaspokojenie potrzeb, podczas gdy mężczyzna utwierdza się w swojej roli posiadacza i tresera.

„Wszystkie stworzenia duże i małe” to piosenka, która pod maską romantycznego duetu kryje głębszą refleksję nad naturą związków, poddania i kontroli. Nie jest to jedynie opowieść o miłości, ale o dynamicznych siłach, które kształtują ludzkie interakcje. Od strony muzycznej, utwór ten, nagrany z Grupą Doctora Q, z gościnnymi występami m.in. Józefa Skrzeka i Henryka Miśkiewicza, jest doskonałym przykładem fuzji funku, soulu i wysmakowanego popu, co sprawiło, że album Andrzeja Zauchy z tym utworem był jednym z najciekawszych fonograficznych wydarzeń lat 80.. Płyta z charakterystyczną okładką Andrzeja Pągowskiego ukazała się wiosną 1983 roku. Dziś piosenka ta pozostaje świadectwem artystycznej dojrzałości zarówno Andrzeja Zauchy, jak i Ewy Bem, ukazując ich niebywałe umiejętności interpretacyjne i wokalne w utworze, który mimo upływu lat wciąż intryguje i prowokuje do myślenia.

22 września 2025
1

Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.

Czy ta interpretacja była pomocna?

Top