Never Leave Me Alone to utwór, który stanowi emocjonalne serce debiutanckiego albumu Nate’a Dogga, G-Funk Classics, Vol. 1 & 2, wydanego w 1998 roku. Piosenka, która ukazała się jako pierwszy singiel z tego wydawnictwa już w 1996 roku, jest esencją G-funku, charakteryzującego się płynnymi syntezatorami, funkowym basem i wyluzowanym groovem, za co odpowiadał Kurupt jako producent. Utwór sam w sobie jest znaczącym przykładem kunsztu Nate’a Dogga w tworzeniu chwytliwych i soulowych refrenów, a także stanowi ważny moment dla gatunku West Coast hip-hop.
Centralnym punktem utworu jest powtarzające się, błagalne refren: "Never leave me alone". Słowa te, wyśpiewane charakterystycznym, barytonowym głosem Nate’a Dogga, stanowią uniwersalne wołanie o wierność i wsparcie, szczególnie w obliczu trudności życiowych. W pierwszym wersie Nate Dogg ujawnia swoją wrażliwą stronę, przyznając, że pokusa jest trudna do odparcia, ale jednocześnie czuje silne przywiązanie, które wydaje się być obce dla jego "D-O-G's" (gangsterskiego) wizerunku. Opisuje sceny intymności i troski – śpiewanie o poranku, śniadanie do łóżka, pocieranie głowy, gdy boli – co świadczy o głębi uczuć, które próbuje ukryć. Kluczowe jest pytanie, które zadaje swojej partnerce: "baby, won't you be there when it's hectic / When I don't have a hit record". To nie tylko test wierności w trudnych chwilach, ale także obawa o to, czy miłość przetrwa, gdy zniknie blask sławy i sukcesu. W wywiadach Nate Dogg często podkreślał, że jego muzyka była dla niego formą wyrażania siebie, swojego rodzaju punktem uwalniania emocji, gdzie mógł być szczery ze swoimi uczuciami, niezależnie od tego, czy był smutny, zły, czy szczęśliwy. To podejście doskonale widać w tej piosence, gdzie pozwala sobie na pokazanie rzadko eksponowanej w rapie wrażliwości.
Drugi wers Nate’a Dogga zagłębia się w ciemniejsze aspekty jego życia i kariery. Mówi o podróżach, wielu napotkanych twarzach i chwilach, gdy myślał, że sobie nie poradzi sam. Wspomina o "wielu fazach", które doprowadziły go do "wielu spraw" (legalnych problemów), nawiązując do przepisów "three strikes" (trzy wyroki i jesteś skazany na długoletnie więzienie) i pyta, co wtedy robić. W tych słowach pobrzmiewa echo prawdziwych wyzwań, z jakimi borykali się artyści z G-funku, często lawirujący między sukcesem a problemami z prawem. W desperacji dzwoni do swojej kobiety, aby pocałowała jego dziecko, przekazała, że tata przeprasza, i opowiedziała mu o nim, prosząc o jeszcze jedną rzecz – aby nigdy go nie opuściła. Ten fragment podkreśla znaczenie rodziny i bliskich w obliczu zagrożenia utraty wolności i poczucie winy wynikające z nieobecności. Te emocje są silnie powiązane z wizją teledysku, który przedstawia Nate’a Dogga aresztowanego i uwięzionego, próbującego utrzymać kontakt z żoną i synem.
Kiedy wchodzi Snoop Dogg ze swoim wersem, perspektywa staje się znacznie bardziej surowa i bezpośrednia, malując obraz życia za kratami. Rozpoczyna od oskarżeń o donoszenie ("Somebody was naughty when they snitched on me") i opisuje wyrok "około wieku", podkreślając beznadziejność długiej kary więzienia. Snoop Dogg opowiada o przetrwaniu w więzieniu ("mobbin' through the county mainline"), wspominając o czasach spędzonych w 9500 (prawdopodobnie odniesienie do konkretnego bloku lub sekcji więzienia) i próbach "ogarnięcia swoich spraw". Wspomina "dawne, dobre czasy" z kumplami, czekając na przeniesienie do Chino (znanego więzienia stanowego w Kalifornii). Jego słowa odzwierciedlają gorycz i twardość więziennego życia, gdzie zaufanie jest rzadkością. Pomimo twardego wizerunku, ujawnia swoją wrażliwą stronę, przyznając, że choć nie widzi powodu do płaczu, tęskni za swoją "baby boo" i kumplem Spankym.
Snoop Dogg wprost odnosi się do "brudu", który popełnił jako "O.G." (Original Gangster) i "snotty nose kid", co doprowadziło go do "ekstazy" (rapture), jak w minionych dniach labiryntu, i stwierdza, że "prawdziwe G's będą płakać". Ta refleksja nad przeszłością i jej konsekwencjami jest kluczowa. Pomimo otaczających go trudności, próbuje "chodzić po podwórku z głową podniesioną do nieba", co symbolizuje nadzieję i wytrwałość. Jednak brutalna rzeczywistość wkracza w jego myśli, gdy wyraża obawę, że jego "baby boo" może być niewierna na zewnątrz, a następnie przyznaje, że sam prawdopodobnie "podrywałby" kobiety, gdyby role się odwróciły. Ta brutalna szczerość ("I can't lie") ukazuje cykl nieufności i pokus, które niszczą relacje. Kończy wers ostrzeżeniem dla swojej dziewczyny, aby trzymała się z daleka od "świata graczy" (playahood), ponieważ inni "niggas", których zna, "prawdopodobnie ją wykorzystają". Wers kończy się melancholijną rezygnacją: "But if I don't I guess this is home / My girl is trippin she got a block on the phone", co podkreśla izolację i zerwane więzi.
Utwór jest znakomitym przykładem G-funku z lat 90. i zawiera interpolację piosenki "Where Is the Love" z 1972 roku, napisanej przez Ralpha MacDonalda i Williama Saltera, a nagranej przez Robertę Flack i Donny’ego Hathawaya. To świadome nawiązanie do soulowych korzeni dodaje piosence głębi emocjonalnej i ponadczasowości. Teledysk, który ukazał się w październiku 1996 roku, jeszcze mocniej podkreśla tematykę uwięzienia i walki o utrzymanie relacji. Never Leave Me Alone zadebiutowało na 50. miejscu listy Billboard Hot 100 w Stanach Zjednoczonych i osiągnęło drugie miejsce w Nowej Zelandii, gdzie zdobyło status platynowej płyty. Jest to utwór, który w swojej warstwie lirycznej i muzycznej doskonale łączy introspektywną melancholię z surową rzeczywistością życia na ulicy i w więzieniu, stając się ponadczasowym hymnem o lojalności i tęsknocie za stabilnością w chaotycznym świecie.