Fragment tekstu piosenki:
biorę życie zeruję je na hejnał - faza konkretna
obiecałem zrobić to przed śmiercią jak Walter White
jak coś robić to na serio, praca w trybie day n' night
za zadanie trafić w sedno więc typie dalej gram by zostać legendą
biorę życie zeruję je na hejnał - faza konkretna
obiecałem zrobić to przed śmiercią jak Walter White
jak coś robić to na serio, praca w trybie day n' night
za zadanie trafić w sedno więc typie dalej gram by zostać legendą
Utwór "Willawaw!" autorstwa Lazara to energetyczna deklaracja artystycznej mocy, przemiany i niezachwianej ambicji, oparta na sugestywnych metaforach i odniesieniach popkulturowych. Początkowe wersy od razu rzucają słuchacza w wir dynamicznych zmian: "Całe lato spędziłem gdzieś na peryferiach / teraz wjeżdżam robię Wietnam / do tej pory panowała tu Syberia / nie zamierzam tutaj ściemniać". Artysta jasno sygnalizuje wyjście z cienia, z "peryferii", gdzie panowała stagnacja i chłód ("Syberia"), by wnieść chaos i intensywność ("Wietnam") do swojego otoczenia. To swoiste ogłoszenie nowego rozdziału, pełnego autentyczności i braku kompromisów.
Zaraz potem Lazar przedstawia swoją filozofię życia i twórczości: "biorę życie zeruję je na hejnał - faza konkretna / obiecałem zrobić to przed śmiercią jak Walter White / jak coś robić to na serio, praca w trybie day n' night". Odniesienie do Waltera White'a z serialu "Breaking Bad" jest kluczowe – symbolizuje determinację w dążeniu do celu, transformację, a także podjęcie ryzyka, by zrealizować wielkie ambicje, zanim będzie za późno. To praca bez wytchnienia, z pełnym zaangażowaniem, by osiągnąć mistrzostwo. Dążenie do legendy jest również podkreślone poprzez porównanie do "Rafaela Nadala" – sportowca synonimicznego z wytrwałością i sukcesem. Wers "przekroczyłem już Zieloną Milę i na nowo robię start" sugeruje, że artysta ma za sobą trudne doświadczenia, swoistą próbę, z której wyszedł zwycięsko, gotowy na nowy początek.
W tekście pojawia się również motyw podróży i ucieczki, ale w pozytywnym sensie – jako poszukiwanie nowych horyzontów: "proszę daj mi jeszcze chwilę, w jedną stronę bilet daj / może Francja może Chile chcę zobaczyć z tobą raj". To pragnienie oderwania się od znanego, ale nie w celu ucieczki od problemów, lecz by im "na przekór" i "przemóc się". Lazar podkreśla, że jego ambicja nie wynika z chęci uniknięcia trudności, ale z potrzeby ich pokonania, udowadniając sobie i innym swoją siłę. Konflikt interesów z otoczeniem jest tylko jego problemem, bo artysta i tak "zrobi przebój", otoczony "szumem morza i torbą pełną jazzu", co maluje obraz twórcy pełnego inspiracji i wolności.
Refren jest sednem utworu: "Wlatuję na ten beat jak willawaw / Ziomeczku nie do podjebania flow / wlatuję na ten beat jak willawaw / najwyższa jakość jak bletki Raw". Samo słowo "willawaw" odnosi się do nagłego, gwałtownego podmuchu zimnego wiatru schodzącego z górskich wybrzeży w kierunku morza lub do stanu skrajnego zamętu i wzburzenia. Użycie tej metafory doskonale oddaje intencję artysty: jego wejście w świat muzyki jest niespodziewane, potężne i nieuniknione, niczym żywioł. Jest to wyraz pewności siebie i deklaracja bezkonkurencyjności ("nie do podjebania flow") oraz najwyższej jakości artystycznej ("jak bletki Raw").
Druga zwrotka kontynuuje ten ton, odrzucając nostalgię i skupiając się na teraźniejszości: "Sam zadbam by nie mówić, że to były piękne czasy / teraz są bo łamię przepisy inaczej od Okrasy". Lazar deklaruje, że tworzy "piękne czasy" tu i teraz, nie oglądając się na przeszłość, a jego artystyczna ścieżka to łamanie schematów, w przeciwieństwie do kucharza Okrasy, który raczej trzyma się przepisów. Jest to wyraz jego oryginalności i odrębności. Odcina się od "tutejszego syfu", od stagnacji, która mogłaby go "gnić", szukając spokoju wewnętrznego, zamiast zewnętrznych, ulotnych rozwiązań ("niepotrzebna mi fajka pokoju, mam spokój").
Utwór zwraca się również do krytyków i niedowiarków: "nie jestem lingwistą choć bawię się słowami / by pokazać tym pizdom jak wiele zmarnowali / śmiali się, że zaliczyłem tak niski upadek / śmieję się ze szczytu i to nie przypadek". Lazar, pomimo braku formalnego wykształcenia, biegle posługuje się słowem, by obnażyć błędy tych, którzy w niego nie wierzyli. Jego sukces jest odpowiedzią na szyderstwa, triumfem nad przeciwnościami. Zakończenie jest potężnym podsumowaniem jego transformacji i życiowej maksymy: "kiedyś Amsterdam Express, dziś raczej przedział dla niepalących / bo zwycięzcę poznajesz nie po tym jak zaczyna lecz po tym jak kończy...". To jasny sygnał ewolucji od być może bardziej szalonej przeszłości ("Amsterdam Express" jako symbol hedonizmu czy swobodnego życia) do obecnej, świadomej i zdyscyplinowanej postawy ("przedział dla niepalących"), która koncentruje się na celu. Ostatnie zdanie to esencja przesłania utworu: prawdziwą miarą sukcesu jest nie początek, ale sposób, w jaki kończy się swoją podróż i dzieło.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?