Fragment tekstu piosenki:
Oh my gosh my days are getting longer
And theres no turning back cos im working da 9 to 5
Im no early birdy im lazy dats all dat I can say
I aint no early birdy
Oh my gosh my days are getting longer
And theres no turning back cos im working da 9 to 5
Im no early birdy im lazy dats all dat I can say
I aint no early birdy
"9 to 5" Lady Sovereign to singiel, który uchwycił i ironicznie skomentował realia wschodzącej gwiazdy muzyki grime na początku XXI wieku. Piosenka, będąca drugim singlem z debiutanckiego albumu Lady Sovereign Public Warning (2006), stanowi swego rodzaju autobiograficzny, choć humorystyczny, lament nad trudnościami bycia artystą w przemyśle muzycznym. Już sam tytuł jest złośliwym nawiązaniem do stereotypowego "etatu od dziewiątej do piątej", z którym artystka w ogóle się nie utożsamia, sugerując, że jej dzień pracy zaczyna się znacznie później, bo około 1:30, a nawet 12:30 po południu.
Tekst piosenki rozpoczyna się od klasycznego scenariusza: "I wake up late every morning / Managers calling im still yawning" (Budzę się późno każdego ranka / Managerzy dzwonią, a ja jeszcze ziewam). To natychmiast ustawia ton utworu, ukazując Lady Sovereign jako osobę nonszalancką, która przedkłada sen i swobodę nad rygorystyczne harmonogramy. Przyznaje się do kaca po wczorajszej nocy i ubolewa nad oddaniem numeru telefonu przypadkowej osobie, od której teraz chce uciec. To podkreśla jej buntowniczą naturę i chęć zachowania prywatności w obliczu rosnącej sławy.
Refren utworu, powtarzający frazę "Oh my gosh my days are getting longer / There's no turning back cuz im working da 9 to 5 / To keep my contract did I say 9 I meant 1:30" (O mój Boże, moje dni stają się dłuższe / Nie ma odwrotu, bo pracuję od 9 do 5 / Czy powiedziałam 9? Chodziło mi o 1:30), jest sednem jej frustracji. "Praca od 9 do 5" to dla niej obowiązek wynikający z kontraktu, a nie chęci. W kolejnych powtórzeniach refrenu ironicznie koryguje godzinę rozpoczęcia pracy na 12:30, a następnie na 1:30, za każdym razem podkreślając swoje lenistwo i niechęć do bycia "rannym ptaszkiem". To szczere wyznanie jest jednocześnie formą autoironii i komentarzem do nierealistycznych oczekiwań przemysłu muzycznego.
W drugiej zwrotce Lady Sovereign odnosi się do "Channel U", brytyjskiego kanału muzycznego, który był kluczowy dla wielu artystów grime. Z początku udaje, że nie wie, o kogo chodzi ("Channel who sorry who im altered for snooze"), by zaraz potem z przekąsem przyznać: "Oh! Channel U da ones dat made me huge / Like Katie Prices boobs" (O! Channel U, ci, którzy uczynili mnie sławną / Jak piersi Katie Price). To wyraźne, bezpruderyjne porównanie nie tylko świadczy o jej bezpośredniości, ale także o cynizmie wobec mechanizmów celebryckiego sukcesu. Jej skarga na brak jedzenia i zmęczenie ("Wheres my red bull and my sandwich I need food / I cant handle this / Im getting pissd like pampers throwing a tantrum / "Action" / Nah Id actually rather catch my z's and count sheep in my sleep") maluje obraz zmęczonej artystki, która wolałaby spać niż spełniać kolejne obowiązki.
Kulminacyjnym punktem, który najmocniej oddaje presję branży, jest czwarta zwrotka. Lady Sovereign ujawnia, jak jej wytwórnia próbowała zmienić jej wizerunek: "So my label have changed my image / Im a pink lipstick chik called dipstick / This aint on my wishlist / Oh shit Im in FHM posing in a bikini / Next to a Lamborghini / Next stop the theme tune for Tweenies / Im presenting C-beebies" (Wytwórnia zmieniła mój wizerunek / Jestem dziewczyną z różową szminką zwaną 'dipstick' / Tego nie ma na mojej liście życzeń / O kurde, jestem w FHM pozująca w bikini / Obok Lamborghini / Następny przystanek to motyw muzyczny dla Tweenies / Prezentuję C-beebies). Ta sekwencja ukazuje absurdalność i degradację, jaką czuje artystka. Od pozowania w magazynie dla mężczyzn po prowadzenie programów dla dzieci (Tweenies, CBeebies to popularne brytyjskie kanały dziecięce), co jest całkowicie sprzeczne z jej grime'ową, buntowniczą tożsamością. Wykrzykuje "[pukes] Have u seen me? / Never again, am I drinking lambrini" (rzyga) Widziałeś mnie? / Nigdy więcej nie piję lambrini). To fizyczne odrzucenie narzuconego wizerunku, a Lambrini, popularny tani napój alkoholowy, może symbolizować tanią, wymuszoną "zabawę" przemysłu. Całość kończy się frazą ""Its alright Sov it's a dream... jus wake up!"", co sugeruje, że te koszmarne doświadczenia są tak odrealnione, że wydają się być złym snem.
Piosenka "9 to 5" została wydana jako singiel w 2005 roku i osiągnęła 33. miejsce na brytyjskiej liście singli. Jej ponowne wydanie jako "Nine2Five" w duecie z zespołem The Ordinary Boys, z nieco zmienionym i nagranym na nowo remiksem, było jeszcze większym sukcesem, zajmując 6. miejsce na liście UK Singles Chart i stając się pierwszym hitem Lady Sovereign w pierwszej dziesiątce w Wielkiej Brytanii. Nagrano do niej trzy teledyski: jeden do oryginalnej wersji i dwa do remiksu The Ordinary Boys.
Utwór jest doskonałym przykładem, jak Lady Sovereign, znana ze swojego "randomowego" i bezkompromisowego stylu (jak w jej singlu "Random"), wykorzystywała humor i autoironię do komentowania swojej kariery. W wywiadach wielokrotnie wspominała o zmęczeniu i wypaleniu spowodowanym intensywnymi trasami koncertowymi i presją promocyjną, zwłaszcza po podpisaniu kontraktu z Def Jam i podboju Ameryki, gdzie jej singiel "Love Me or Hate Me" stał się pierwszym utworem brytyjskiego rapera, który osiągnął pierwsze miejsce na MTV TRL. W 2009 roku w wywiadzie dla ShockHound przyznała, że była "wypalona" i "miała dość wszystkiego", a Def Jam zaczynało się na nią złościć, że "nic nie robiła", podczas gdy ona sama miała "dość robienia zbyt wiele". Stwierdziła również, że nie podpisałaby ponownie kontraktu z dużą wytwórnią, bo woli sama "dyktować warunki".
Cała interpretacja "9 to 5" ukazuje Lady Sovereign jako autentyczną i bezczelną artystkę, która zmaga się z komercyjnymi aspektami sławy, jednocześnie uparcie broniąc swojej tożsamości i nonszalanckiego podejścia do życia. Piosenka jest ostrą satyrą na przemysł muzyczny, który próbuje uformować artystów w gotowe, marketingowe produkty, ale także zabawnym i szczerym spojrzeniem na osobiste koszty sukcesu.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?