"Cry" zespołu Cigarettes After Sex to utwór, który z delikatnością i hipnotyzującą melancholią zgłębia bolesną prawdę o samoświadomości w miłości i nieuchronności zranienia. Piosenka, będąca tytułowym utworem z drugiego albumu zespołu wydanego w 2019 roku, doskonale oddaje charakterystyczny dla Cigarettes After Sex ambient popowy styl, który Greg Gonzalez, lider i główny autor tekstów, opisuje jako muzykę "bardzo łagodną" i "bardzo spokojną", stworzoną jako reakcja na wewnętrzne zawirowania po złamanym sercu.

Tekst piosenki ukazuje perspektywę osoby, która w bolesny sposób zdaje sobie sprawę ze swojej natury i jej konsekwencji dla partnera. Narrator wie, że jego serce "nie potrafi być wierne na długo" i że nieodłącznie "doprowadzi do płaczu" osobę, która bezgranicznie oddaje mu swoją miłość, obiecując czekać. To przyznanie się do wady jest szczególnie poruszające, ponieważ nie jest to zdrada wynikająca ze złośliwości, lecz z nieodłącznej cechy charakteru, z którą narrator wydaje się bezsilnie walczyć. Jak zauważa Gonzalez, jego teksty często opowiadają o "radykalnej wrażliwości związanej z zakochiwaniem się i odkochiwaniem", poruszając tematy od natury po seksualność z dużą niuansowością.

W utworze pojawia się ulotna nadzieja na zmianę: "Może pewnego dnia zmieniłbym się dla ciebie". Jednak natychmiast zostaje ona zgaszona przez bolesną akceptację własnych ograniczeń: "Ale nie mogę nic poradzić na to, co czuję". To pragnienie bycia "dobrym" i zdolnym do odwzajemnienia miłości w pełni jest prawdziwe, ale zderza się z twardą rzeczywistością wewnętrznej niemożności. Utwór podkreśla walkę między pragnieniem a rzeczywistością, ukazując bolesną świadomość własnych niedoskonałości w związku.

Piosenka "Cry" została nagrana podczas tygodniowego pobytu zespołu na hiszpańskiej Majorce, w nocnych sesjach, co nadało albumowi ciepły i intymny charakter, odzwierciedlony w kojących tonach i androgynicznej miękkości wokalu Grega Gonzaleza. Gonzalez często traktuje swoje albumy jak filmy, co widać w "Cry", które "szyje razem te wszystkie różne postacie i sceny, ale ostatecznie opowiada o romansie, pięknie i seksualności". To podejście sprawia, że utwór, podobnie jak cały album, ma kinematograficzny i sugestywny charakter, idealnie pasujący do intymnej i onirycznej atmosfery.

Interesujące jest to, że Gonzalez wielokrotnie wspominał, iż jego piosenki są często autobiograficzne, co sugeruje, że "Cry" również może być inspirowane osobistym doświadczeniem niewierności lub braku wzajemności. Mówiąc o swoim procesie twórczym, Gonzalez podkreśla, że pisanie piosenek jest dla niego rodzajem terapii, sposobem na uchwycenie zarówno dobrych, jak i złych chwil, pięknych wspomnień i bolesnej teraźniejszości. W kontekście "Cry", jest to szczera konfrontacja z własnymi emocjami i słabościami, co sprawia, że utwór jest tak autentyczny i rezonujący.

Chociaż piosenka nie posiada oficjalnego teledysku, jej emocjonalna głębia i eteryczne brzmienie sprawiły, że fani stworzyli wiele wizualnych interpretacji, często skupiających się na nocnych pejzażach, samotnych miastach i parach zanikających w ciemności, symbolizując kruchość miłości. Powtarzanie słowa "cry" w refrenie wzmacnia poczucie emocjonalnego przepełnienia, jakby płacz był jedynym sposobem na uwolnienie ciężaru miłości i nieznośnej prawdy o sobie. W ten sposób "Cry" staje się nie tylko opowieścią o bólu spowodowanym niewiernością, ale także o brawurowej szczerości i odwadze w przyznaniu się do swoich wad, nawet jeśli oznacza to złamanie czyjegoś serca.