Interpretacja Maj 1939 - Sanah & Mela Koteluk

Fragment tekstu piosenki:

Raz wzbiera we mnie nadzieja,
raz jestem niespokojna.
Zbyt wiele rzeczy się dzieje —
coś przyjdzie: miłość lub wojna.

O czym jest piosenka Maj 1939? Poznaj prawdziwe znaczenie i historię utworu Sanah i Meli Koteluk

Utwór "Maj 1939" w wykonaniu Sanah i Meli Koteluk to głęboka i poruszająca interpretacja wiersza Zuzanny Ginczanki, niezwykle utalentowanej żydowskiej poetki, której życie zostało brutalnie przerwane przez Gestapo w 1944 roku. Piosenka jest częścią projektu "sanah śpiewa poezyje", w ramach którego artystka mierzy się z klasycznymi dziełami polskiej literatury, nadając im nowe, muzyczne życie. Współpraca z Melą Koteluk była dla Sanah spełnieniem marzenia; jak sama przyznała, "och jak mi po głowie chodziło, żeby kiedyś coś zanucić z Melą. Wielka Artystka, a jej jedyny w swoim rodzaju, Melowy zaśpiew sprawił, że piosenka pofrunęła!". Ta popowo-elektroniczna, zaskakująco odważna aranżacja utworu została entuzjastycznie przyjęta przez fanów obu artystek.

Wiersz "Maj 1939" to poetyckie świadectwo napięcia, które wypełniało powietrze w przededniu największej tragedii XX wieku – II wojny światowej. Ginczanka uchwyciła moment zawieszenia między życiem a śmiercią, między pięknem istnienia a nieuchronnością zagłady. Słowa wiersza doskonale oddają rozterkę podmiotu lirycznego, balansującego między nadzieją a niepokojem, w obliczu niepewnej przyszłości: "Raz wzbiera we mnie nadzieja, raz jestem niespokojna. Zbyt wiele rzeczy się dzieje — coś przyjdzie: miłość lub wojna". Ta fundamentalna dychotomia staje się osią całego utworu.

Poetka zderza ze sobą symbole miłości i wojny, kreśląc obrazy, które są zarazem uniwersalne i niezwykle konkretne dla tamtego czasu. Znaki zbliżającej się wojny to "komendy, orędzia, mowy" oraz "kometa błysnęła nocna, gazeta nadbiegła dzienna" – echa politycznych wydarzeń i medialnego szumu, które w majowym, pozornie sielankowym krajobrazie zwiastują katastrofę. Z drugiej strony, znaki miłości to "serce, zawroty głowy", a także sielska, wiosenna pełnia, która "snów ze sobą naniosła". Właśnie w tych zderzeniach tkwi siła wiersza, a interpretacja muzyczna Sanah i Meli Koteluk uwydatnia ten kontrast subtelnymi zmianami nastroju i dynamiki. Ginczanka personifikuje wiosnę, nazywając ją kolejno "miłosną", by za chwilę skorygować na "wojenną", a następnie "brzemienną", "wróżebną", "inną od innych wiosen". To wahanie, ta chwiejność emocjonalna, idealnie oddaje niepewność epoki.

Szczególnie poruszający jest obraz "obrywam na kwiatkach płatki: kocha… lubi… szanuje…", klasyczna wróżba miłosna, która w kontekście nadchodzącej wojny nabiera tragicznej ironii. Podmiot liryczny, mimo świadomości zbliżającej się katastrofy ("wieści przez radio płyną"), zachowuje niemal stoicki spokój, deklarując: "Cokolwiek byś mi przyniosła, wszystko przyjmę, wszystko zniosę". To rezygnacja zmieszana z wewnętrzną siłą, która stawia bohaterkę w obliczu nieuchronnego losu. Powtarzające się fragmenty o przyjmowaniu i znoszeniu wszystkiego podkreślają tę determinację, ale i bezradność wobec historycznych sił. Wokalne harmonie Sanah i Meli Koteluk dodają tym słowom eteryczności i melancholii, a jednocześnie pewnej nacechowanej dramatyzmem intensywności, sprawiając, że słuchacz czuje ciężar historii, który spoczywa na barkach młodej poetki i całego pokolenia. Pytanie: "Czy pójdę, czy pójdę górą, czy pójdę doliną?" staje się metaforycznym odzwierciedleniem nieznanej drogi, jaką życie jeszcze poprowadzi, w obliczu zbliżającej się zagłady. Biorąc pod uwagę późniejszy los Zuzanny Ginczanki, utwór ten zyskuje niezwykłą, bolesną głębię profetycznego pożegnania ze światem, który za chwilę miał przestać istnieć.

22 września 2025
2

Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.

Czy ta interpretacja była pomocna?

Top