Fragment tekstu piosenki:
Czasami wolę być zupełnie sam
Niezdarnie tańczyć na granicy zła
I nawet stoczyć się na samo dno
Czasami wolę to niż czułość waszych obcych rąk
Czasami wolę być zupełnie sam
Niezdarnie tańczyć na granicy zła
I nawet stoczyć się na samo dno
Czasami wolę to niż czułość waszych obcych rąk
Tekst piosenki, który przedstawiłeś jako "Coma" autorstwa "Leszek Żukowski", jest w rzeczywistości utworem zatytułowanym „Leszek Żukowski” zespołu Coma, pochodzącym z ich debiutanckiego albumu „Pierwsze wyjście z mroku” z 2004 roku. Jest to jeden z największych przebojów grupy i jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich piosenek rockowych ostatnich dwóch dekad. Co ciekawe, tytułowy Leszek Żukowski to autentyczna postać, dawny znajomy Piotra Roguckiego, wokalisty Comy.
Historia powstania utworu jest równie intrygująca co sam tekst. Piotr Rogucki poznał Leszka Żukowskiego podczas egzaminów na wydział aktorski łódzkiej Filmówki, gdzie obaj bezskutecznie próbowali się dostać. Jak wspominał Rogucki, po kolejnym niepowodzeniu, Leszek rzucił do niego prośbę: „Ty masz chociaż ten swój zespół, weź napisz o mnie piosenkę. Pamiętaj, napisz o mnie piosenkę”. Rogucki potraktował te słowa poważnie, a tekst piosenki powstał w zaledwie jeden dzień, silnie inspirowany wspólnym doświadczeniem rozczarowania i towarzyszącym mu przygnębieniem. Muzyka, która dopełnia ten emocjonalny obraz, powstała w ciągu tygodnia, rodząc się z improwizacji i melancholijnego nastroju, jaki muzycy stworzyli, grając przy świecach w sali prób.
Sama piosenka to głębokie studium ludzkiej psychiki w obliczu trudności. Rozpoczyna się od deklaracji pragnienia samotności: „Czasami wolę być zupełnie sam / Niezdarnie tańczyć na granicy zła / I nawet stoczyć się na samo dno / Czasami wolę to niż czułość waszych obcych rąk”. Ten fragment doskonale oddaje stan wewnętrznej ucieczki od pozornej empatii, która postrzegana jest jako obca i powierzchowna. Podmiot liryczny szuka schronienia w sobie, nawet jeśli oznacza to balansowanie na krawędzi czy upadek. W tej samotności odnajduje paradoksalnie siłę: „Posiadam wiarę w niemożliwą moc / Potrafię jeśli chcę rozświetlić mrok / Mogę poruszyć was na kilka chwil”. To wyraz wiary w własne, wewnętrzne zasoby i potencjał, choć jednocześnie jest to wołanie o zrozumienie i akceptację dla tej potrzeby izolacji: „Tylko zrozumcie kiedy zechcę znowu z sobą być”.
Druga zwrotka przenosi nas w sferę uniwersalnych lęków i rozczarowań: „Na pewno czułeś kiedyś wielki strach / Że oto mija twój najlepszy czas / Bezradność zniosła Cię na drugi plan / Czekanie sprawia że gorzknieje cała słodycz w nas”. To zwięzły opis poczucia straconych szans, paraliżującej bezradności i goryczy, która narasta w oczekiwaniu na lepsze jutro. Metafora „Ogromny zgrzyt znieczula nas na szept / Tak trudno znaleźć drogę w ciepły sen” symbolizuje niemożność odnalezienia ukojenia w hałasie współczesnego świata czy też w wewnętrznym chaosie. „Słowa zlewają się w fałszywy ton / Gdy nadwrażliwość jest jak bilet w jedną stronę stąd” podkreśla poczucie niezrozumienia i osamotnienia, gdzie nadmierna wrażliwość staje się przekleństwem, odgradzającym od rzeczywistości.
W refrenie i zakończeniu utworu pojawia się motyw oszukania i konieczności samouzdrawiania: „Okłamali mnie z nadzieją że / Uwierzyłem i przestanę chcieć / Muszę leczyć się na ból i strach / Gdzie jest człowiek który z siebie sam pokaże mi jak”. To wołanie o autentycznego przewodnika, kogoś, kto własnym przykładem wskaże drogę, a nie tylko poda puste obietnice. To poszukiwanie mentora, siły napędowej do przezwyciężenia bólu i strachu. Utwór kończy się powracającym, acz niepełnym, wyrazem nadziei: „Niczego nie będzie żal…”. Piotr Rogucki rozważał zakończenie tekstu słowami „Mimo to się nie poddam i niczego nie będzie żal”, ale uznał, że piosenka nie potrzebuje tak dosłownej puenty, gdyż refren sam w sobie stanowi najlepsze podsumowanie.
W kontekście muzycznym, jak wspomniał Dominik Witczak (gitarzysta Comy), choć słowa piosenki miały podnosić na duchu, to muzyka ma charakter nieco dołujący, z zagrywkami gitarowymi przywodzącymi na myśl System Of A Down czy Rage Against The Machine, a nastrój buduje również duchowa otoczka à la The Doors. Warto dodać, że utwór „Leszek Żukowski” oraz „Spadam” powstały w krótkim odstępie czasu, a teledyski do obu piosenek kręcono ze względów oszczędnościowych niemal równocześnie.
Sam Leszek Żukowski początkowo nie był zachwycony piosenką. Gdy dowiedział się o jej istnieniu, zadzwonił do radia, pytając, „dlaczego ten sukinkot wykorzystuje prywatną znajomość?”. Rogucki musiał mu tłumaczyć, że to była jego własna prośba. Mimo to, Leszek ponoć nadal powtarza, że Rogucki „spieprzył mu życie” i odmawiał zaproszeń na wspólne występy z zespołem. Dziś Leszek Żukowski jest aktorem, znanym z ról w serialach takich jak „Klan” czy „Na dobre i na złe”. Cała historia utworu „Leszek Żukowski” jest zatem nie tylko poruszającą interpretacją emocji, ale też fascynującym zapisem autentycznej relacji i jej niespodziewanych konsekwencji.
Interpretacja powstała z pomocą AI na podstawie tekstu piosenki i informacji z Tekstowo.pl.
Twoja opinia pomaga poprawić błędy i ulepszyć interpretację!
✔ Jeśli analiza trafia w sedno – kliknij „Tak”.
✖ Jeśli coś się nie zgadza (np. kontekst, album, znaczenie wersów) – kliknij „Nie” i zgłoś błąd.
Każdą uwagę weryfikuje redakcja.
Zgadzasz się z tą interpretacją?