Fragment tekstu piosenki:
ale cisza i pustka dookoła.
Jesteś moim aniołem i miłością bez dna,
każesz trwać w niepewności, więc trwam.
Choć dostaję twe listy i zdjęć parę twych mam,
ale cisza i pustka dookoła.
Jesteś moim aniołem i miłością bez dna,
każesz trwać w niepewności, więc trwam.
Choć dostaję twe listy i zdjęć parę twych mam,
Piosenka „W taką ciszę” w wykonaniu zespołu Baciary to melancholijna ballada, która porusza uniwersalne tematy straty, tęsknoty i nadziei na powrót utraconej miłości. Chociaż utwór jest silnie kojarzony z góralskim brzmieniem Baciary, jego oryginalna wersja pochodzi od zespołu Universe, a autorem tekstu i kompozytorem jest zmarły w 2007 roku Mirosław Breguła. Baciary wydali swoją interpretację na albumie „Nic do Stracenia” w 2008 roku, co przyczyniło się do nowej fali popularności tego przejmującego tekstu.
Słowa piosenki malują obraz samotności i pustki po odejściu ukochanej osoby. Narrator rozpoczyna od stwierdzenia, że nie chodzi mu o ulotne uśmiechy, ale o to, „co kiedyś utworzyło się w nas, coś co przyszło tak nagle, i odeszło jak wiatr”. To podkreśla głębię uczucia, które nie było powierzchowne, lecz stało się fundamentalną częścią jego istnienia, a jego nagłe zniknięcie pozostawiło dotkliwą pustkę. Motyw przemijania, ulotności uczuć i ich nagłego zaniknięcia niczym wiatr, jest tu niezwykle sugestywny.
Refren „W taką, w taką ciszę wszystkie gwiazdy na niebie wyliczę, ciebie, ciebie wołam, ale cisza i pustka dookoła” staje się centralnym punktem utworu, symbolizującym bezkresną samotność narratora. Cisza, która powinna być spokojna, staje się synonimem braku, echa utraconej obecności. Wołanie w tę pustkę, liczenie gwiazd, jest desperacką próbą odnalezienia sensu i ukojenia w otaczającej go nicości. To wyraz głębokiej rozpaczy, gdzie nawet ogrom nieba nie jest w stanie wypełnić wewnętrznej pustki.
Druga zwrotka cofa nas do wspomnień o prostych, codziennych chwilach: „Przychodziłaś co wieczór, by posłuchać mych płyt, o miłości w ogóle nie mówiliśmy nic”. Te wersy sugerują bliskość, która nie potrzebowała werbalnych deklaracji. Miłość była obecna w gestach, w wspólnym spędzaniu czasu, w milczącym zrozumieniu. Odejście partnerki jest opisane jako równie nagłe i ciche: „odjechałaś tak nagle i cichutko jak mysz”. Pozostawiony „adres i list” to jedyne fizyczne ślady, które trzymają narratora w więzi z przeszłością i dają mu cień nadziei.
W kolejnych strofach narrator idealizuje ukochaną, nazywając ją „moim aniołem i miłością bez dna” oraz „moją boginią, którą widzę co dnia”. To świadczy o tym, jak głęboko zakorzeniła się ona w jego sercu i myślach, stając się nie tylko obiektem miłości, ale wręcz istotą boską, wszechobecną w jego codzienności, mimo fizycznej nieobecności. Pojawia się pytanie o dalsze trwanie w niepewności: „Jakże długo mam czekać, jakże prosić cię mam, każesz trwać w niepewności, więc trwam”. Te słowa ukazują bolesną lojalność i bezwarunkową nadzieję, która każe mu znosić cierpienie oczekiwania.
Ostatnia zwrotka pokazuje kontynuację tej niejednoznacznej relacji. „Choć dostaję twe listy i zdjęć parę twych mam, żyję jak grzeszny anioł w tłumie ludzi, lecz sam”. Listy i zdjęcia są niczym okruchy wspomnień, które podtrzymują nadzieję, ale nie są w stanie zapełnić luki po ukochanej. Metafora „grzesznego anioła” w tłumie sugeruje wewnętrzne rozdarcie – z jednej strony czuje się samotny i niepełny, z drugiej, być może, obwinia się za rozstanie. Mimo wszystko, „jeszcze tli się nadzieja, że spotkamy się znów”. Ta iskierka nadziei jest tak silna, że narrator zwraca się do księżyca, wołając: „przywołując cię, wróć”. To ostatnie, desperackie wołanie, symbolizujące niezłomną wiarę w możliwość ponownego spotkania, nawet w obliczu wszechobecnej ciszy.
Co ciekawe, Mirosław Breguła, twórca utworu, był postacią niezwykle wrażliwą, której życie naznaczyły walka z alkoholizmem i choroba. Sam artysta, na krótko przed śmiercią, wyrażał pewne znużenie faktem, że ludzie niezmiennie pragną słuchać jego największych przebojów, takich jak właśnie „W taką ciszę”, ignorując nowsze kompozycje. To spostrzeżenie dodaje kolejny wymiar do interpretacji utworu – piosenka, która dla wielu jest symbolem tęsknoty, dla swojego twórcy była również świadectwem pewnego fatoum artystycznego. W interpretacji Baciary, z ich charakterystycznym brzmieniem, utwór zyskuje dodatkową, nierzadko taneczną otoczkę, co sprawia, że trafia do szerszego grona odbiorców, nie umniejszając jednak jego pierwotnego, wzruszającego przesłania o miłości i stracie. Piosenka, trwająca około 4 minuty i 48 sekund, o metrum 4/4 i tonacji F-dur, to prawdziwy hymn o miłości, która trwa pomimo przeciwności.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?