Fragment tekstu piosenki:
Wtańcz mnie w swoje piękno i niech skrzypce w ogniu drżą
Przez paniczny strach aż znajdę swój bezpieczny port
Chcę oliwną być gałązką podnieś mnie i leć
Tańcz mnie po miłości kres
Wtańcz mnie w swoje piękno i niech skrzypce w ogniu drżą
Przez paniczny strach aż znajdę swój bezpieczny port
Chcę oliwną być gałązką podnieś mnie i leć
Tańcz mnie po miłości kres
„Tańcz mnie po miłości kres” w wykonaniu Artura Żmijewskiego to poruszająca interpretacja klasycznego utworu Leonarda Cohena „Dance Me to the End of Love”, która zyskuje nowe, głęboko osobiste brzmienie w języku polskim. Polski tekst, będący owocem pracy wybitnych tłumaczy takich jak Maciej Zembaty, Roman Kołakowski i Michał Kuźmiński, w projekcie „Cohen – Po miłości kres” staje się nie tylko hołdem dla kanadyjskiego barda, ale również autorską podróżą Żmijewskiego w świat emocji i refleksji. Znany głównie jako aktor, Żmijewski z niezwykłą wrażliwością i autentycznością podchodzi do materiału Cohena, nie próbując go naśladować, lecz odnajdując w słowach własne historie, traktując pieśni jako „lustro, w którym każdy widzi siebie”. To sprawia, że jego wykonanie rezonuje z odbiorcą w sposób intymny i uniwersalny.
Pieśń rozpoczyna się od prośby: „Wtańcz mnie w swoje piękno i niech skrzypce w ogniu drżą / Przez paniczny strach aż znajdę swój bezpieczny port”. Te słowa od razu wprowadzają w atmosferę intensywnego pragnienia bliskości i ukojenia. Obraz „skrzypiec w ogniu” symbolizuje namiętność, która może być zarówno piękna, jak i burzliwa, wskazując na siłę uczucia, które potrafi spalać, ale też prowadzić do katharsis. Odbiorca pragnie, by taniec miłości przeprowadził go przez lęki i niepewność, oferując „bezpieczny port” w ramionach ukochanej osoby. Metafora „oliwnej gałązki” – symbolu pokoju i nadziei – podkreśla tęsknotę za delikatnością i niesieniem przez życie. Refren „Tańcz mnie po miłości kres” to nie tylko zaproszenie do wspólnego tańca, lecz obietnica i prośba o towarzyszenie sobie nawzajem przez całe życie, aż po jego ostateczne granice, do samego sedna uczucia.
Druga zwrotka: „Ach pokaż mi swe piękno, póki nikt nie widzi nas / W twoich ruchach odżył chyba Babilonu czas / Pokaż wolno to, co wolno widzieć tylko mnie” koncentruje się na ekskluzywności i głębi intymności. Chęć pokazania piękna w odosobnieniu podkreśla unikalność i tajemnicę relacji. Nawiązanie do „czasu Babilonu” dodaje powabu i historycznej, wręcz archetypicznej głębi do ruchów ukochanej, sugerując, że ich miłość ma w sobie coś pierwotnego, majestatycznego i ponadczasowego. Prośba o powolne odsłanianie tego, co jest przeznaczone tylko dla jedynej osoby, jest wyrazem głębokiego zaufania i pragnienia całkowitego oddania.
Kolejny fragment: „Odtańcz mnie do ślubu aż tańcz mnie, tańcz mnie, tańcz / Tańcz mnie bardzo delikatnie długo, jak się da / Bądźmy ponad tej miłości pod nią bądźmy też” wplata w miłosny taniec element zobowiązania i wspólnej przyszłości. Taniec staje się tu metaforą wspólnej drogi prowadzącej do małżeństwa. Podkreślona jest potrzeba delikatności i długowieczności uczucia, które ma trwać „długo, jak się da”. Intrygujące jest zdanie „Bądźmy ponad tej miłości pod nią bądźmy też”, które można interpretować jako pragnienie doświadczania miłości we wszystkich jej wymiarach – zarówno w jej transcendentnym, duchowym aspekcie, jak i w głębokim, ziemskim, wręcz instynktownym zespoleniu. To apel o pełne przeżywanie związku, świadome jego wielkości i kruchości.
Czwarta strofa rozszerza perspektywę miłości na kontynuację rodu i dziedzictwo: „Tańcz mnie do tych dzieci, które proszą się na świat / Przez zasłony, które noszą pocałunków ślad / Choć są zdarte lecz w ich cieniu można schronić się”. Miłość prowadzi do nowego życia, do założenia rodziny. Obraz „zasłon, które noszą pocałunków ślad” jest niezwykle sugestywny. Mogą one symbolizować historię intymności, upływ czasu, ale także kurtynę prywatności, za którą rozgrywało się życie uczuciowe. Mimo że „zdarte”, te zasłony wciąż oferują schronienie, co świadczy o tym, że wspomnienia, doświadczenia i fundament zbudowany na miłości, nawet jeśli naznaczone czasem, nadal stanowią bezpieczną przystań i są źródłem pocieszenia.
Ostatnia zwrotka powraca do początkowych motywów, z subtelną, ale znaczącą zmianą: „Wtańcz mnie w swoje piękno i niech skrzypce w ogniu drżą / Przez paniczny strach aż znajdę swój bezpieczny port / Pieść mnie nagą dłonią albo w rękawiczce pieść”. Powtórzenie pierwszych wersów podkreśla cykliczność miłości i nieustanną potrzebę bliskości. Końcowy wers „Pieść mnie nagą dłonią albo w rękawiczce pieść” to piękna klamra, która zamyka interpretację miłości w jej złożoności. Sugeruje akceptację wszelkich form uczucia – od najbardziej surowej, niczym nieosłoniętej intymności po bardziej subtelne, delikatne, może nawet powściągliwe, ale równie głębokie formy czułości. To wyraz pełnego oddania i zgody na miłość w każdej jej odsłonie.
Projekt „Cohen – Po miłości kres” z Arturem Żmijewskim w roli wokalisty to album, będący zapisem koncertu, który odbył się 22 lutego 2025 roku w Studio Rembrandt Polskiego Radia Białystok. Artysta, wspierany przez zespół znakomitych muzyków, w tym Ewę Żmijewską na gitarze i wokalu, Wojciecha Pilichowskiego na basie, Shandrelicę Casper na perkusji i Andrzeja Kowalczyka na gitarach i instrumentach klawiszowych, stworzył projekt, który przekracza tradycyjne podziały między aktorstwem a muzyką. Jak sam Żmijewski mówi, album ten powstał „z potrzeby serca – potrzeby spotkania z twórczością artysty, który nie bał się mówić o sprawach najtrudniejszych: miłości i jej końcu, samotności, wierze, upadkach i nadziei”. Ta interpretacja „Tańcz mnie po miłości kres” staje się więc nie tylko wykonaniem piosenki, ale również zaproszeniem do głębokiej refleksji nad tym, co w życiu najważniejsze, przekazanej z niezwykłą pasją i wrażliwością.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?